sobota, 12 września 2020

8) Yueqin: księżycowa gitara w tajwańskim stylu


 

 

8) Yueqin:  księżycowa gitara w tajwańskim stylu

 

Złota polska jesień, mieni się kolorami dynamicznych zmian. Faktura listowia  rzeźbiarsko skręca się i fałduje, szeleszcząc na wzmagającym się wietrze. Otoczenie mieni się połyskującym kalejdoskopem barw ptasich piór : bażantów i kogutów, które opalizują odcieniami brązów, czerwieni i mieniącej się ciemnej zieleni. Kogut wśród jesiennych, traw prezentuje się niczym Sulejman Wspaniały, z wianuszkiem haremu kur. Wkrótce ozłocą się drzewa przy drogach, a klonowe alejki ubiorą się w rubiny, granaty i wszelkie kosztowności, które teraz jeszcze zachowują na później, w ukryciu. Niezwykły to widok dla tajwańskich przyjaciół odwiedzających kraj Chopina. Przyzwyczajeni do wiecznej zieleni przez cały rok - od zarania, do zarania - zatrzymują samochód, aby w szczerym polu fotografować żółto-cytrynowy, szumiący szpaler. Dla mnie znany to widok, parkuję na poboczu nieśpiesznie, bo wydaje się, że nie ma tutaj nic nadzwyczajnego do fotografowania: ot , zwykła droga z żółtymi drzewami...Wieczorem dyskretnie podglądam, jak tajwańscy przyjaciele do późna jeszcze, z niebieskimi od światła ekranów twarzami, po ciemku w łóżku, oglądają zdjęcia złotej polskiej jesieni, jak gdyby próbując nauczyć się na pamięć barwnych widoków, pełnych melancholii  ...

 

 

Jesień jest jednym z ulubionych tematów chińskiej poezji i muzyki. Prawdopodobnie z kilku powodów. Chińczycy, jako wielbiciele i baczni obserwatorzy przemian natury, dostrzegają, iż jesień w klimacie umiarkowanym jest okresem dostarczającym najbardziej dynamicznych procesów zachodzących w  naturze, w wielości jej barw i form, w zróżnicowanym świetle i pogodzie. Z tego punktu widzenia, jesień jest bardzo ciekawa  i znakomicie nadaje się do twórczej, „artystycznej obróbki”: melancholijna, marzycielska, słodko-gorzka, przez której ponętną woalkę przeziera chłodne vanitas, jak srebrny księżyc zza chmur. Tajwańczycy, którym nie jest dane oglądać barw złotej jesieni, znają temat  z klasycznej twórczości albo... z fotografii zrobionych w kraju Chopina.

 

Jesień oznacza m.in. zakończenie żniw w cyklu rocznym, kalendarzowym. Zajmuje ważne miejsce w tradycyjnej symbolice i medycynie chińskiej. Posiada przypisany sobie kolor: biel. A biel oznacza żałobę. Jesiennej porze roku przyporządkowane są płuca i żywioł metalu (występujący w systemie chińskich żywiołów). Jest rzeczą znamienną, że w kosmologii chińskiej, jesień związana jest z kierunkiem zachodu, który łączy się ze światem marzeń, fantazją i twórczością. Zaryzykuję stwierdzenie, że wiosna jest kreatywna w spontaniczny i hedonistyczny sposób, realizujący się wybuchem lata i ziemską witalnością: słoneczną siłą yang. Natomiast twórczość jesieni, to inspiracja wykraczająca poza czas i przestrzeń dnia: tajemnicza, nocna, księżycowa domena yin.

 

 



Dlatego też, Święto Środka Jesieni, wypadające zaledwie kilka dni temu, odmienne jest od typowych, hucznych świąt wypełnionych hałasem i najczystszą formą konsumpcji. Wprawdzie organizuje się uroczyste kolacje, podczas których spożywane są księżycowe ciasteczka, ale nie to jest najważniejsze. Tradycyjne świętowanie skupia się wokół tematu księżyca – jego obserwacji i podziwiania. Legenda o osiadłej na srebrnym pustkowiu nieśmiertelnej pani Chang'e, której oprócz opustoszałych kraterów, towarzyszyć ma czarodziejski królik - to tylko sympatyczna, ludowa legenda, która próbuje nieco „ożywić”  księżyc. Nie jest to jednak potrzebne poetom  i muzykom.  Księżyc – obok jesieni – to jeden z najbardziej żywotnych, pożądanych tematów w poezji oraz muzyce chińskiej i tajwańskiej. „Księżycowy blask w źródle”, „Cudowny kwiat  w księżycowej poświacie”, czy „Księżyc ponad pałacem Han”  - to  tytuły  najbardziej znanych utworów muzycznych. Dlaczego chińska kultura tak bardzo upodobała sobie księżyc jako obiekt westchnień w poezji i muzyce? Jest na to kilka wytłumaczeń. Jedno z nich może być takie: słońce reprezentuje agresywną, witalną siłę yang, natomiast  księżyc reprezentuje łagodną energię yin (odbija światło słoneczne – oddziaływanie pasywne). Mamy tutaj konfrontację wojny i pokoju, aktywności  i  spokoju, działania i niedziałania, etc. W naszym kręgu klimatycznym, ciągle tęsknimy za słońcem. W klimacie subtropikalnym, człowiek chroni się przed niszczącą siłą słońca, która wypala uprawy i źrenice patrzących na nie oczu. Słońce jest niejako „nadmiarem”, a księżyc „umiarem” lub nawet „niedopowiedzeniem”, znajdującym się w domenie sfery wyobraźni. Księżyc jest „jadeitowym dyskiem” – jak ujął to poeta Li Bai – szlachetną ostoją blasku, mistyczną lampą, która nigdy nie czyni szkody, która rozświetla noc i pociesza samotne dusze. Dlatego pewnie - łagodny i piękny - dostarcza tak wielkiej inspiracji artystom azjatyckim. Noc przynosi wytchnienie po upale dnia,  a chłodny blask „jadeitowego dysku”, smakuje niczym orzeźwiająca, źródlana woda.

 

 

      Stół świąteczny z księżycowymi ciasteczkami


 

Niczym dar niebios, pojawia się prosta, tajwańska gitara księżycowa, na której łatwo można zagrać co tylko w duszy gra. Wyjątkowo przyjemnie jest spędzać z nią czas, w okolicznościach pięknego Święta Środka Jesieni, pod jasnym blaskiem księżyca. Sama już nazwa tego instrumentu mówi za siebie. Yue () oznacza bowiem księżyc, a qin () to rzeczownik ogólnie odnoszący się do strunowego instrumentu muzycznego, występujący w nazwach wielu instrumentów, np. 古琴 (guqin),  (qinqin), czy 胡琴 (huqin).  A zatem yueqin (月琴) oznacza dosłownie: „księżycowa gitara”. Nazwa ta, zyskuje szczególny walor w kontekście wspominanego święta, które obchodzone jest akurat w czasie, gdy artykuł ten powstaje. Jest to wprawdzie dość luźne skojarzenie, ale dające znakomity pretekst aby opowiedzieć o znaczeniu księżycowych motywów  w kulturze chińskiej.  

 

 

Yueqin wynaleziony został w Chinach, pomiędzy III a V wiekiem. Dawny instrument posiadał krótki gryf, umożliwiający grę tylko w jednej pozycji, pozbawione otworów pudło rezonansowe w kształcie koła (księżyca) i cztery struny w dwuchórowym układzie. Łatwy do opanowania, instrument ten rozpowszechnił się w całych Chinach, w Japonii  (gekkin) i na Tajwanie. Współcześnie, instrument stracił nieco na autentycznej formie i prostocie: nie tylko wyposażony został w wiele dodatkowych progów, ale też w cztery pojedyncze struny. Można nadal jeszcze zdobyć starsze konstrukcyjnie modele, szukając egzemplarzy używanych.

 

 

Południe Chin, wypracowało swoje własne spojrzenie na yueqin, które ukształtowało się dwutorowo. Z jednej strony wykształciła się forma instrumentu z niezwykle wydłużoną szyjką i trzema strunami, o kształcie pudła okrągłym, oktagonalnym (z zaokrąglonymi bokami, jakby w kształcie kwiatu) lub heksagonalnym, funkcjonująca jako osobny instrument o nazwie qinqin (), popularny w Guangdong, Hong Kongu i Macao, a w Wietnamie jako đàn sến.    Z drugiej strony, gitara księżycowa utrzymana w pierwotnej swojej prostocie, ale za to z wydłużonym mocno gryfem i strunami ograniczonymi do liczby dwóch – za pośrednictwem emigrantów z Fujian i Guangdong rozpowszechniła się na Tajwanie. Ta właśnie wersja yueqin'u wydaje mi się najciekawsza.

 

 



Tajwański yueqin jest wizytówką południa Formozy i ciężkiej drogi, jaką kraj musiał przejść, aby w 1989 r. wkroczyć na drogę demokracji. Niezwykle prosta forma instrumentu wyraża z jednej strony trud prostego życia, a z drugiej strony, pokrewieństwo południowochińskich przodków. Jako instrument tajwański, wyróżnia się jednak niepowtarzalną, właściwą tylko sobie specyfiką. Muzycy grający na nim, to rolnicy, gospodynie domowe lub osoby niewidome – a przynajmniej tak się  utarło. Dzisiaj, władze lokalne otwierają klasy młodzieżowe i sponsorują piękne wydawnictwa na temat gitary księżycowej, próbując ochronić tradycję przed wyginięciem. Pomimo, że pisząc ten artykuł, mam przed sobą wspaniałą, dwujęzyczną książkę wydaną przez Tajwańskie Ministerstwo Kultury, nie pada tutaj ani jedno słowo na temat historii i budowy instrumentu. Przedmiotem zainteresowania są piosenki i ich teksty, wobec których yueqin spełnia jedynie rolę akompaniującą. Postacie ludowych pieśniarek i pełne wybojów ścieżki ich życia, ilustrują trud maleńkiego kraju w dążeniu do demokracji i dobrobytu. Rzeczywiście, budowa yueqinu, to nie temat na opasłą książkę. Pieśni wybrzmiewające ponad jego brzęczącym, swojskim tembrem - bardziej perkusyjnym aniżeli melodyjnym - są dokumentem minionej epoki  i częścią historii demokratycznego Tajwanu. Dopiero kontekst polityczno-kulturowy gitary księżycowej i jej „historia najnowsza”, stanowi ciekawy materiał, nadający się na nie jedną publikację.

 


    Mazu - tajwańska "Czarna Madonna"



Nie rozumiem dialektu wyspy - oprócz paru słów, umiem zaśpiewać tylko kilka pieśni nanguan, w dialekcie Quanzhou i jedną piosenkę w Hokkien. Prosty śpiew pieśniarek z południa mówi mi wiele o trudach siermiężnego życia i przeciwnościach losu. Mogę sprawdzić treść w tłumaczeniu, jak również poczuć „na własnej skórze” to, co ponad werbalne. Ale jedyne, co mogę uczynić z księżycową gitarą trzymając ją w ręku, to zastanowić się: co dla mnie wyobraża oryginalne jej brzmienie i jak mogę zagrać pieśni bez słów.

 

 

A zatem, siadając pod wieczornym niebem, w Święto Środka Jesieni, czuję się tak, jak chińscy powstańcy, przekazujący księżycowe ciasteczka z zapieczonymi wiadomościami, które zaowocowały zrywem i powrotem prawowitej dynastii cesarskiej. Moim ciasteczkiem jest okrągłe pudło yueqin, a w melodii zapieczona jest wiadomość o pięknym kraju, położonym na zielonej wyspie, wśród południowych mórz. Napięcie polityczne nakazuje ostrożność - moja tajna informacja zapisana jest uniwersalnym językiem dźwięków, bez słów. Mówi o tym, że w centrum rajskiej wyspy wznosi się ośnieżony szczyt góry Alishan, a na północny wschód od Tajpej znajduje się aktywny wulkan. Wschodnie wybrzeże oblane jest błękitnymi falami Pacyfiku, w których brodzą skaliste klify. Na zachodzie liczne miasteczka i wsie tętnią życiem, a z kuchennych kotłów unoszą się kłęby pary w tysiącu zapachów. Ponad domami,  zapachy z kuchni spotykają się z wonnym dymem kadzideł, dobywającym się z mnogich,  przepięknych świątynek o kolorowych, fantastycznych dachach. Między barwnymi kolumnami, na których wznoszą się owe świątynie, spotykają się przyjaciele, grający wspólnie misterne melodie nanguan. Pieśniom ich przysłuchuje się Mazu, patronka Tajwanu o czarnej twarzy, Czarna Madonna do której liczne, piesze pielgrzymki podążają piaszczystymi drogami, polami, ulicami, a także śladami człowieka-medium: poprzez strumienie i rzeki. W tych pielgrzymkach idą starsi ludzie, swojscy  i sympatyczni, którzy większość życia marzyli o tym, aby legalnie mówić   w ojczystym języku i móc grać na gitarze księżycowej - bez strachu o karę więzienia, a nawet śmierci. Ich modlitwy zostały wysłuchane, lecz od zachodu zbierają się ciemne, burzowe chmury. Przypomnijmy treść jednej ze zwrotek śpiewanych przez Chang Rigui, słynną pieśniarkę z Południa:


„Czyste i jasne są fale oceanu.

Dwóch przepływających sobie homarów,

znaki przyjaźni nawzajem wymienia.

Zasmuca ich twarze godzina rozstania”

(tłum. z j. ang. Anna Krysztofiak)


Nawet jeśli słowa te są naiwne lub zabawne w swojej ludowej, rybackiej poetyce, wskazują na przesłanie dialogu i przyjaźni. Śpiewane przez osoby doświadczone życiem, wskazują drogę popartą wiedzą i praktyką. Chang Rigui, wesoła babcia, na  pięknych fotografiach przedstawiona jest z gitarą księżycową, u brzegów morza. Powiew dynamicznie porusza jej włosy i ubranie. Przymknięte w uśmiechu oczy zwraca przed siebie, w przyszłość. Z całą pewnością nie rzuca słów na wiatr.


    Niewidoma gitarzystka, Jiufeng, Taiwan, lata 60-te. źródło: wikimedia commons





*******

Zrealizowano w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego - „Kultura w sieci”. 

E-book do pobrania:

http://osa.uni.lodz.pl/wp-content/uploads/2019/02/Instrumentow-Osobliwych-Wyspy-Szczesliwe.pdf

 

 

 


 





Wstęp

  Anna Krysztofiak   Wstęp   Instrumentów Osobliwych Wyspy Szczęśliwe - to tytuł serii dwunastu filmów i a...